NASI W POBIEROWIE
01.08.2007
Jakie warunki trzeba spełnić, aby wyjazd na wakacje, niezależnie
w jakie miejsce na świecie miałoby to być, stał się niezatartym
wspomnieniem? Oczywiście jako pierwsze do głowy przychodzą przesłanki
czysto hedonistyczne: jedzenie i zabawa, a dopiero na dalszym planie
widnieje pogoda.
O ile nad elementem bliskim żołądkowi jesteśmy w stanie
zapanować, a dobrą zabawę zagwarantować, tak już aura niezależna
jest od wszystkich naszych modłów. Niestety podobnie jak miało to
miejsce podczas pierwszego turnusu, tak i teraz pierwsze dni pobytu
dobromierskiej młodzieży nad morzem w Pobierowie minęły pod
znakiem odzieży „gumowanej”, czyli kaloszy i płaszczy
przeciwdeszczowych. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło.
Cała dostępna energia absorbowana jest na kreatywne i twórcze zajęcia,
którym bez reszty oddają się wszyscy obozowicze. Ale po kolei…
Pierwszy dzień pobytu nad morzem rozpoczął się około godziny
14.00, kiedy to dotarliśmy do naszego przyczółka. Do wieczora trwały
prace nad reorganizacją obozu, który z uwagi na większą liczbę
uczestników został znacznie powiększony i przebudowany. Nie obeszło
się oczywiście bez krótkiej przerwy, którą skrzętnie
wykorzystaliśmy na powitanie z morzem i pierwszą, co poniektórych
nawet w ciuchach, kąpiel.
Pomimo dużego zmęczenia trudami podróży oraz przekształcaniem
obozowiska, nie było końca nocnym igraszkom. Pomimo nadwątlonych
pokładów sił nie brakowało w obozie następnego dnia wigoru i
krzepy do działania. Wszystkie postawione przed młodzieżą zadania
zostały wypełnione, co przełożyło się na upiększenie naszego
otoczenia i wysoki poziom satysfakcji wszystkich uczestników podobozu
Dobromierz. Dzień zakończyła polowa Msza Święta, w której udział
wzięła oprócz kadry także znaczniejsza część obozowiczów.
Spójne, konkretne działania dnia poprzedniego zostały nagrodzone
w poniedziałek, który minął według inwencji obozowiczów.
Wielogodzinna włóczęga po centrum Pobierowa oraz najbliższej
okolicy zaostrzył apetyty, a czekający po powrocie gorący obiad był
kolejną miłą niespodzianką tego dnia. Może nie tyle sam obiad, co
danie które podano. Pierogi ruskie to zapewne potrawa ciesząca się
nie słabnącym powodzeniem pod każdą szerokością geograficzną w
Polsce, a wysokie walory smakowe tychże zaspokoiły nawet najbardziej
wyrafinowane podniebienia.
Nie było końca atrakcjom tego dnia. Jako, że w poniedziałek
aura postanowiła nas nie rozpieszczać, musieliśmy wziąć sprawy w
swoje ręce i przedsięwziąć coś na rozgrzanie zarówno podupadającej
atmosfery jak i ducha obozowiczów. W tym celu zorganizowane zostało
popołudniowe wyjście do kina. „Shrek Trzeci”, bo na tym
znakomitym filmie byliśmy miał być substytutem na ponure niebo i
brak słońca. I tak też się stało. Do końca dnia trwała wymiana
tekstów i śmiechy przypominające czas spędzony w kinie.
Nie zamierzaliśmy jednak na tym poprzestać. Odpowiednio wcześniej
zaplanowaliśmy między obozowy przegląd twórczości teatralnej, który
odbył się po powrocie z kina. Tuż po kolacji zebraliśmy się w
obozowej stołówce i tam wśród szumu padającego deszczu i w niebogłosy
śmiejących się dzieciaków prezentowaliśmy swoje scenki. Po zakończeniu
festiwalu po raz pierwszy nie trzeba było wiele czasu, aby umęczeni
atrakcjami obozowicze posnęli jak susły.
Wtorkowy poranek ponownie powitał nas ciężkimi chmurami i
brakiem słońca. Nic to jednak dla rządnych atrakcji Dobromierzan.
Uzbrojeni w płaszcze przeciwdeszczowe, notabene ufundowane przez Urząd
Gminy Dobromierz, ruszyliśmy do Trzęsacza, by na własne oczy
zobaczyć zabierany przez morze ląd i ostatnią pozostałą ścianę
kościoła na skarpie.
Nadchodzące dni zapowiadają się równie ciekawie. Współpraca z
podobozem Łagiewniki kwitnie i zwiastuje wiele wspólnych przedsięwzięć,
co jest wspaniałą okazją na poznanie życia stricte harcerskiego,
tak odmiennego i nieznanego naszym podopiecznym.
Tym miłym akcentem żegnam i zapraszam wkrótce ponownie na strony
dobromierskiego urzędu, gdzie umieszczone zostanie kolejne
sprawozdanie z pobytu w obozie w Pobierowie. Wtedy ujawnimy nazwę
naszego obozu, którą wybierzemy w drodze trwającego aktualnie
konkursu.
Przemek Niemczuk
|