PAMIĘCI BOHATERÓW
16.11.2007
11 listopada 1918 roku był przełomowym momentem w dziejach
Europy, ale przede wszystkim w dziejach Polski. Po 123 latach niewoli
narodowej i powstańczych zrywów wolnościowych Polska odzyskała
niepodległość. Nadeszła upragniona dla wszystkich wolność. Dzień
wcześniej, bo 10 listopada powrócił z internowania Józef Piłsudski,
któremu Rada Regencyjna przekazała naczelne dowództwo nad polskimi
siłami zbrojnymi.
W Warszawie i innych miastach rozpoczęło się rozbrajanie wojsk
okupacyjnych.
W latach wojny i okupacji Polacy na wojennym uchodźctwie zachowali
obyczaj i tradycję narodowego święta 11 listopada. Po zakończeniu
II wojny światowej obchodzono je do 1946 roku. Po okresie PRL-u powróciło
w 1989 roku jako Narodowe Święto Niepodległości. Przypomniał o
tym podczas uroczystego koncertu w hali sportowej Zespołu Szkół w
Roztoce wójt Dobromierza Czesław Drąg.
- Ten szczególny dzień skłania do refleksji na temat naszego
patriotyzmu. "Ojczyznę kochać trzeba i szanować" - śpiewa
jeden z młodzieżowych idoli. Uważam, że jest to najkrótsza i
najbardziej precyzyjna definicja patriotyzmu naszych czasów -
stwierdził Czesław Drąg przemawiając do ponad siedmiuset osób
przybyłych na imprezę.
Wójt serdecznie powitał starostę świdnickiego Zygmunta Worsę,
ks. Stanisława Majchrzaka proboszcza parafii Roztoka, ks. Stanisława
Skrzypka - proboszcza parafii Gniewków i ks. Tomasza Galika -
wikariusza w parafii Dobromierz. Na koncert przybyli także byli
naczelnicy i wójtowie gminy oraz przewodniczący Rad Gminy kolejnych
kadencji. Obecni także byli samorządowcy z sąsiednich gmin. Stało
się już w gminie obyczajem, że wójtowie i burmistrzowie
okolicznych gmin na tego typu imprezy są zapraszani. Czerwone Gitary
zrobiły swoje. Hala roztockiej szkoły pękała w szwach. Miejsc
siedzących tym razem jednak nie zabrakło, o co zadbali
organizatorzy. Młodzież, która balowała na balkonie była w swym
żywiole, zaś publiczność na stojąco oklaskiwała artystów.
Nic więc dziwnego, że lider zespołu Jerzy Skrzypczyk nie szczędził
dla niej pochwał. Były nawet bisy i to kilkakrotne. Dziękujemy
panie wójcie! - dało się słyszeć od wielu uczestników którzy z
imprezy już wychodzili.
Józef Noworól
Źródło: http://www.ngj.com.pl
|