Zimowisko bez zimy…
13.02.2008
Komputer i nieergonomiczne krzesła, telewizor i zbyt wygodne
fotele, plecaki załadowane kilkoma kilogramami książek plus zbyt długie
okresy czasu spędzane w niepożądanej pozycji sprawiają, że stan
kręgosłupów naszych dzieci jest krótko mówiąc - katastrofalny. Z
całości wyłania się obraz typowego współczesnego dziecka -
ucznia podstawówki, którego niedoskonałości ujawniają się już u
progu pierwszego i drugiego etapu edukacji. W porę niewychwycone będą
się jedynie pogłębiać, a pozbawione zbawiennego wpływu ruchu
pozostaną same sobie.
Przytaczając znane przysłowie profesora Degi "Wszystkie leki
Świata nie zastąpią ruchu, natomiast ruchem możemy zastąpić
niemal każdy lek" chcemy uwypuklić i podkreślić wagę całego
przedsięwzięcia i jego niebagatelne założenia: pomoc najmłodszym
mieszkańcom gminy. Walka toczy się o ich zdrowie - wartość bezcenną,
tym bardziej należy się ukłon w kierunku władz Gminy Dobromierz,
za dostrzeżenie problemu, zorganizowanie środków i kompleksowe
pokrycie kosztów pobytu oraz rehabilitacji kuracjuszy. Akcja jak ta
wymaga szerszego komentarza, dlatego też poniżej przestawiamy garść
informacji o przebiegu pobytu i wielkości całego projektu.
Janowice Wielkie to niewielka miejscowość położona w
malowniczej okolicy na pograniczu Gór Kaczawskich i Rudaw Janowickich
w Sudetach Zachodnich. To właśnie tutaj znajduje się Centrum
rehabilitacyjne, którego sława o jakości oferowanych usług dociera
w najdalsze zakątki Polski. Pacjenci z całego obszaru kraju leczą
tu najróżniejsze urazy układu ruchu i niech to właśnie będzie
najlepszą rekomendacją i gwarancją, że nasze dzieci zostały
oddane w wykwalifikowane ręce.
Właśnie ruch, o którym kilkakrotnie już wspominałem jest
motywem przewodnim Janowickiego zimowiska. Pomimo braku zimy i związanego
z tym dyskomfortu, dzieciaki nie narzekają na brak zajęć. Mało
tego. Nie mają 5 minut wolnego czasu, aby się nudzić. Ciągłe zajęcia
terapeutyczne, świetlicowe, gimnastyczne, spacery po górach i
zwiedzanie okolicznych atrakcji to chleb powszedni, który bez reszty
absorbuje całą energię żywotnych maluchów. Całość okraszona dużą
dawką śmiechu i pysznej zabawy stanowią fundament niezapomnianych
wrażeń, które po dwóch dniach pobytu znajdują odzwierciedlenie w
tworzonych przez dzieci pracach plastycznych. To właśnie one wchodzą
w skład kroniki kolonijnej, będącej swoistym dokumentem potwierdzającym
ogrom oferowanych im atrakcji. I pomimo tęsknoty za rodzicami obozowa
kadra w składzie: Krystyna Malinkiewicz, Joanna Malinkiewicz oraz
Przemysław Niemczuk z powodzeniem transformują łzy smutku i żalu w
łzy szczęścia.
Wszystkie doniosłe wydarzenia, które mają miejsce w przebogatym
harmonogramie dnia obozowicza skrzętnie dokumentujemy, a próbkę
tego, co udało się nam uchwycić prezentujemy na załączonych
fotografiach.
Na kolejne sprawozdanie z bogatym opisem ciekawych wydarzeń
zapraszamy za kilka dni.
Przemysław Niemczuk
|