Jak to na kolonii było
08.08.2008
Zakończył się drugi turnus kolonii letniej we Władysławowie
w którym uczestniczyło 70 osób (w I turnusie było 50 osób) . Oprócz
zwiedzania samego miasta i poznawania jego historii a także wyjść
na plażę i kąpieli w morzu, uczestnicy mogli poznawać okolice
miasta.
Te bliższe i dalsze. W programie kolonii były uwzględnione
liczne wycieczki, byliśmy na Helu i w jego słynnym Fokarium, w
Muzeum Broni oraz w jednym z najsłynniejszych kurortów na Helu-
Juracie, ulubionym miejscu wypoczynku polityków i gwiazd. Kolejnym
miejscem była Gdynia. Zwiedzaliśmy port ze słynnym okrętem z czasów
II wojny światowej "Błyskawicą". Mało kto wiedział, że
okręt był zbudowany dla potrzeb Armii Polskiej w Wielkiej
Brytanii tuż przed rozpoczęciem wojny. W tym samym czasie
wybudowano bliźniaczy okręt "Grom", który został
zatopiony w czasie działań wojennych pod Narvikiem. W porcie
Gdyńskim zwiedziliśmy również Akwarium, gdzie mogliśmy podziwiać
różnorodność świata morskich zwierząt. Z Gdyni pojechaliśmy
do Gdańska - Oliwy. Tutaj zwiedzaliśmy katedrę, z jej słynnymi
organami oraz ogrody przy pałacu Opata. Nie można było pominąć
gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, w którym niektórzy wychowankowie
próbowali porozumiewać się ze swoimi dalekimi "kuzynami".
Z Gdańska wyruszyliśmy na Westerplatte, miejsce które każdy Polak
przynajmniej raz w życiu powinien odwiedzić. W czasie pobytu w Gdańsku
podziwialiśmy uroki Starego Miasta z jego corocznym, odbywającym się
w tym okresie jarmarkiem św. Dominika. Kolejnym miastem był Puck, w
którym zwiedziliśmy między innymi port, gdzie w 1920 roku odbyły
się zaślubiny Polski z morzem z udziałem gen. Hallera. Na Przylądku
Rozewie zwiedziliśmy latarnię morską a także wybrzeże klifowe.
Jednym z punktów programu kolonii był chrzest uczestników. Każdy
z kolonistów otrzymał imię nadane przez Neptuna. Jednak zanim to
nastąpiło musiał złożyć przysięgę następującej treści :
"Ja przebrzydły szczur lądowy, kaszalot pierzasty, sierściuch,
stając przed majestatem wszechwładnego, wszechpotężnego króla
Neptuna i małżonki wątpliwego pochodzenia Prozerpiny przysięgam :
Nie pluć nigdy do wody, nie robić siusiu, ani innych rzeczy. A
gdybym nie bacząc na tę moją przysięgę obowiązki poddaństwa
wobec króla Neptuna i małżonki jego cnotliwej Prozerpiny złamał
niechaj mi ość w gardle stanie."
Wszyscy dobrze się bawili wraz z wychowawcami, którzy także
przechodzili chrzest. Jednak w którymś momencie ktoś z
"poddanych" nie wytrzymał i postanowił pokazać Neptunowi
i jego małżonce jak to jest być poddanym. Śmiechu było co
niemiara, zwłaszcza, że wszyscy bardzo chętnie przyłączyli się
do "zemsty". Potem niestety nastąpiła część mniej
radosna czyli ogólne sprzątanie, pranie i kąpanie. Ale było warto.
Agnieszka Cieślik
|