O co chodziło w Czernicy?
Z wójtem Czesławem Drągiem rozmawia
Stanisław Lampart
04.03.2009
*Gmina Dobromierz zasłynęła ostatnio dzięki pewnemu reportażowi
wyemitowanemu przez Telewizję Wrocław.
-Tak, jest to bardzo niefortunne dla mnie i myślę, że dla całej
gminy wydarzenie, pokazane w telewizji dość jednostronnie. Chodzi o
wykonywanie przez podległych mi pracowników Urzędu Gminy polecenia
Komisji Rewizyjnej Rady Gminy Dobromierz wycofania z mienia gminy 10
sztuk różnego sprzętu rolniczego, który w przeszłości służył
rolnikom, a dziś już tej funkcji nie wypełniał.
*Co to znaczy?
-Komisja ustaliła, że kupiony wcześniej za pieniądze gminne
sprzęt rolniczy nie służy już wszystkim rolnikom, ale bardzo wąskiej
grupie lub pojedynczym osobom. W związku z tym, że nie jest zadaniem
gminy prowadzenie wypożyczalni sprzętu rolniczego Komisja Rewizyjna
zobowiązała mnie do zdjęcia tego sprzętu z ewidencji gminy i
odsprzedania go rolnikom, np. tym którzy go użytkują.
*Jak to wyglądało w Czernicy?
-Według wskazania sołtysa wsi siewnik do buraków używał Stanisław
Woźniakiewicz, rolnik, dzierżawca gruntów po byłym PGR w
Dzierzkowie. Kopaczkę i sadzarkę do ziemniaków eksploatował Ignacy
Gołębiewicz, nie posiadający gospodarstwa rolnego (wcześniej wniósł
je do Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej). Rozrzutnik obornika używał
Zygmunt Andreasik, były sołtys, również nie prowadzący już
gospodarstwa. Ten ostatni sprzęt kompletnie zdewastowany, stojący w
krzakach, przedstawia wyłącznie wartość złomu. W trakcie pracy
komisji inwentaryzacyjnej to obecny sołtys złożył wniosek o
skasowanie sprzętu i odsprzedanie go użytkującym rolnikom. Komisja
Rewizyjna tylko ten wniosek podtrzymała. I tak też chcieliśmy go
zrealizować.
*Jak podano w telewizji sprawę badał Urząd Wojewódzki...
-Za nadzór nad przestrzeganiem prawa przez samorządy
odpowiedzialny jest wojewoda. Całą dokumentację dotyczącą tych
działań przesłaliśmy do Urzędu Wojewódzkiego. Urzędnicy
wojewody nie dopatrzyli się nieprawidłowości. Zresztą nigdy moim
zamiarem nie było i nie jest naruszanie prawa, tak jak też nigdy
nikogo w tej sprawie nie zamierzałem krzywdzić.
*Co się zatem stało, że sprawa została tak nagłośniona?
-Nie wiem co się stało, choć, jak mówi przysłowie, gdy nie
wiadomo o co chodzi, to...
Jeśli przyjrzeć się dobrze osobom na filmie, to widać tam nie
tylko mieszkańców Czernicy. Dostrzegłem tam również pewną radną
powiatową. Mamy połowę kadencji – może już zaczyna się
kampania przedwyborcza?
*Co dalej z tą sprawą?
-Muszę wykonać polecenie mojej władzy. Najchętniej odsprzedam
ten sprzęt obecnym użytkownikom. Wszystkich chętnych zapraszam do
rozmów.
*Dziękuję za rozmowę.
Stanisław Lampart
Źródło: Nowa Gazeta Jaworska
Nr 10, z dnia 05.03.2009 r.
|