AKTUALNOŚCI
 

Wiadomości 

  

Kręcą i kręcą
12.10.2009 

Filmowcom, którzy od kilku tygodni goszczą w Dobromierzu w realizacji produkcji nie jest w stanie przeszkodzić nawet niesprzyjająca aura. W ostatni weekend zarówno aktorzy, jak i statyści i ekipa techniczna pracę na planie filmowym prowadzili w godzinach nocnych, ale ani przenikliwe zimno, ani strugi deszczu nie były w stanie im przeszkodzić.

Przy produkcji łącznie pracuje ok. 200 osób, jak na Dobromierz, jest to sporo, lecz jak przekonuje kierownik produkcji i jednocześnie jeden z producentów Sylwester Banaszkiewicz, z uwagi na niski budżet film realizowany jest bez zbędnych kosztów. Z Marcinem Kurkiem i głównym producentem Dariuszem Petrykowskim podjęli się realizacji filmu, na którego sukces kasowy raczej nie liczą.

- Chcemy zrobić dobre, ambitne kino - tłumaczy Banaszkiewicz. - Wiosną tego roku, po rozmowach z Magdą Łazarkiewicz, podjęliśmy się tego zadania, zdając sobie sprawę z tego, że będziemy musieli mocno redukować wydatki. Scenariusz filmu jest wynikiem współpracy Magdaleny Łazarkiewicz, która jest też reżyserem filmu i Macieja Kowalewskiego, który jest odtwórcą jednej z ról i autorem piosenek wykorzystywanych w filmie. Początkowo miejscem wybranym do realizacji produkcji była Srebrna Góra. Niestety, władze miasteczka rozpoczęły remont jednej z wewnętrznych dróg, co w poważnym stopniu zakłócałoby nasze działania. Podjęliśmy zatem decyzję o poszukiwaniu innej lokalizacji i po kilku dniach wytypowaliśmy dziesięć miejscowości, z których reżyser wybrała Dobromierz, najbardziej wizualnie odpowiadający jej oczekiwaniom. Dzięki przychylności wójta Czesława Drąga, który pozytywnie się ustosunkował do naszych postulatów dotyczących możliwości pomocy w tej całej realizacji udało się rozpocząć zdjęcia. Jesteśmy pod dużym wrażeniem mieszkańców. Są bardzo mili, przychylni, dzięki czemu sprawnie nam się pracuje - zapewnia Banaszkiewicz.

Jego zdaniem realizacja filmu w Dobromierzu, w pewnym sensie rozsławi to miasteczko i jego okolice. A wrażliwość Magdy Łazarkiewicz i łączenie przez nią zdjęć dokumentalnych z fabułą doprowadzi do przenikania dwóch światów: realnego i fabularnego, w pełni ukaże urok tego miejsca.

Magdalena Łazarkiewicz - reżyser i współautor scenariusza, również pozytywnie ocenia prace w naszym miasteczku, którego skala, usytuowanie i malowniczość bardzo jej odpowiada. - Kilka lat temu przeczytałam reportaż w "Gazecie Wyborczej", opowiadający o grupie ludzi, jeżdżących po małych, przeważnie mocno dotkniętych bezrobociem, miasteczkach i organizujących w nich maratony tańca. Nęcili ludzi dosyć poważną nagrodą pieniężną, a w momencie, gdy konkurs był już rozstrzygnięty - organizatorzy rozpływali się w powietrzu. Krótko mówiąc oszukiwali tych ludzi. Wydało mi się to ciekawym pomysłem na film, ponieważ po pierwsze ta sytuacja dotyka syndromu, z którym się w tej chwili niestety często spotykamy w naszym życiu publicznym. Bardzo łatwo jest oszukać ludzi, korzystając z przewagi wynikającej z faktu, że różne osoby publiczne zasłaniają się sławą medialną, często zachowując się nieuczciwe.

Z drugiej strony chodziło o to, by pokazać emocje jakie to zdarzenie wywołuje w ludziach z takiej sennej miejscowości. - A kino generalnie kocha emocje - zauważa Magdalena Łazarkiewicz. - Pociągająca jest też ta sytuacja, która ma tutaj miejsce, gdy świat fikcji, w jakimś sensie się splata również ze światem realnym. Ponieważ my, podobnie jak w scenariuszu organizatorzy maratonu, napadliśmy niejako na to miasteczko i też wywróciliśmy do góry nogami życie jego mieszkańców. Muszę powiedzieć, że mieszkańcy znoszą naszą obecność z wielką wyrozumiałością i spotykamy się tu z niezwykłą serdecznością i gościnnością.

To jest bardzo miłe doświadczenie rodzące ciekawe pole obserwacji. Staramy się, nie kreować, lecz uchwycić to wszystko, co dzieje się na styku tych dwóch światów. Chcielibyśmy zrobić ten film z pozycji ludzi, którzy tu żyją, a nie z pozycji ludzi, którzy przyjechali z wielkiego miasta. To duże wyzwanie, ale wraz z współautorem scenariusza Maciejem Kowalewskim, jesteśmy zafascynowani kinem czeskim, które tak wspaniale potrafi opowiadać o zwykłych ludziach i bardzo by nam zależało, by ton ciepłej ironii towarzyszył naszej opowieści. Ale jednocześnie w naszym filmie dzieją się dramatyczne rzeczy, bo ta nagroda i duch walki wyzwala w ludziach straszne emocje i tutaj się przecinają różne losy i różne motywacje związane z udziałem w tym maratonie.

- Z atmosfery festynu, zaczynającej film, coraz bardziej staje się to taką walka na śmierć i życie - dodaje Magdalena Łazarkiewicz. - Według jej zapewnień obsada filmu, to bardzo zdolni aktorzy, których styl gry świetnie łączy się z dokumentalnym stylem, co daje nadzieję, że "Maraton tańca" będzie naprawdę filmem wyjątkowym. Nie zdradzimy fabuły całego filmu, ale już dziś możemy powiedzieć, że nie zabraknie w nim wątków miłosnych, intryg i zdarzeń, które niejednego zadziwią i zaskoczą. Na efekt końcowy czekamy wszyscy z zapartym tchem.

Zgodnie z zapewnieniami reżyserki i kierownika produkcji, nic nie stoi na przeszkodzie, by prapremiera filmu odbyła się właśnie w Dobromierzu. W dużej mierze będzie to zależeć od tego, czy gospodarzom miasta uda się stworzyć odpowiednie ku temu warunki techniczne.
Filmowcy będą gościć w miasteczku do 21 października.

Romuald Kłos, 
w filmie Mela Gibsona "Pasja", odtwarzał postać Rzymianina, szefa grupy biczowników, w "Maratonie Tańca", gra rolę Franusia. - To bardzo pozytywna postać - wyjaśnia aktor - i z dlatego bardzo mi się podoba, bo ja jestem zwykle obsadzany w rolach czarnych charakterów.

Filip Garbacz,
15-letni, tegoroczny laureat nagrody za debiut aktorski na 34. FPFF w Gdyni, w "Maratonie tańca" gra hip-hopowca Michasia.

Sylwester Banaszkiewicz

Magdalena Łazarkiewicz

Barbara Kawa
Źródło: Nowa Gazeta Jaworska
Nr 41, z dnia 8 października 2009 r.

 


 

 

do góry  |

Oficjalny serwis Urzędu Gminy w Dobromierzu  - Wszelkie prawa zastrzeżone
design by TONER