Pączki górą!
11.02.2010
Pączki z lukrem, cukrem pudrem, nadziewane różą, marmoladą,
budyniem czy faworki – na samą myśl cieknie nam ślinka. Dziś
jednak na tym nie powinno się skończyć i tym samym nie powinnyśmy
mieć żadnych zahamowań co do ilości zjedzonych słodkości. W Tłusty
Czwartek nikt nie ma prawa liczyć kalorii – to dzień obżarstwa i
zajadania się!
Tłusty Czwartek był kiedyś początkiem Tłustego Tygodnia –
czasu wielkiego obżarstwa. Początkowo objadano się słoniną,
boczkiem i mięsem, które zapijano wódką. Historia pączka sięga
czasów rzymskich – ostatnie dni karnawału były dla Rzymian czasem
zabawy i obfitego jedzenia. Wszyscy spożywali tłuste potrawy, w
szczególności pączki. Do Polski zwyczaj ten trafił w XIX wieku.
Od wczoraj wszyscy cukiernicy pracują na najwyższych obrotach, bo
przecież nie do pomyślenia byłby fakt, że w którejś ciastkarni
zabrakło pączków! O pokaźną ilość okrągłych przysmaków
zadbali także piekarze Jan i Jerzy Zapała z Dobromierza. Już od 7
rano pączki w błyskawicznym tempie znikały z blachy. Z różą,
marmoladą i ajerkoniakiem – wszystkie znajdowały swoich odbiorców
– łasuchów. Do okolicznych sklepów trafiło dziś 2000 pączków.
Jeden pączek to średnio 250 kalorii. Niby niedużo, zakładając,
że zjemy jednego, góra -dwa. No ale, jak to w Tłusty Czwartek zjeść
tylko tyle pączków?! Nie miejmy jednak wyrzutów sumienia, bo po
pierwsze, aby spalić te 250 kalorii wystarczy 15-minutowy jogging. Po
drugie zaś według starego powiedzenia – kto nie zje w ten dzień
ani jednego pączka, nie będzie mu się wiodło.
|