Sołtys pod lupą: Borów
11.02.2011
Funkcję sołtysa pełni dokładnie rok. To dość krótko,
jednak nie tak krótko, by nie zdążyć nic zrobić dla swojej wsi.
Mowa o Danucie Radoń, która rolę gospodarza Borowa objęła w lutym
ubiegłego roku.
- Bycie sołtysem to sporo obowiązków. Żeby rzetelnie pełnić
taką rolę, trzeba się naprawdę trochę poświęcić. Ja pełnię ją
tylko rok, a już mogę powiedzieć, że wiele rzeczy musiałam robić
na własną rękę - stwierdza.
I tu pieniędzy nie było praktycznie na nic, dlatego też sołtys
wraz z radą starała się pozyskiwać sponsorów. I udawało się.
Dzięki ludziom dobrej woli w Borowie w ciągu tego roku udało się
zorganizować Dzień Kobiet, paczki na mikołaja dla dzieci, Dzień
Matki, biesiadę czy piknik.
- Zorganizowaliśmy także dość wyjątkowe święcenie pokarmów
w Wielkanoc, bo przy krzyżu. Tam też spotykaliśmy się na majówkach
i innych nabożeństwach. Cieszę się, że tyle udało się zrobić,
choć muszę przyznać, tym bardziej, że nie na wszystkich mieszkańców
mogłam liczyć - przyznaje.
Mimo to Danuta Radoń zawsze miała "pod ręką" grupę
mieszkańców, którzy nigdy nie odmówili jej pomocy i zawsze starali
się być aktywni, angażując się w wiele zadań. Wielu też
odwiedzało ją z bieżącymi problemami dotyczącymi funkcjonowania
wsi. Co sołtys zalicza do najbliższych planów dla Borowa?
- Potrzebujemy świetlicy, chodników. Dążymy też do jakiegoś
kompromisu z kopalniami, które skutecznie utrudniają nam życie.
Wiele razy osobiście byłam u ich właścicieli dyskutując nad rozwiązaniami
w sprawie wiecznych huków, strzałów i pylenia. I jeszcze coś - dużym
ułatwieniem byłoby utworzenie jakiegoś połączenia komunikacyjnego
ze Strzegomiem, bo nie mamy jak się tam dostać - wylicza sołtys.
Trzeba wiele, jak niemal wszędzie. Czy te plany będzie miała
okazję zrealizować Danuta Radoń? Okaże się już w najbliższy
poniedziałek, 14 lutego.
|