Setki kalorii bez wyrzeczeń
03.03.2011
Dziś prawdziwa gratka dla łasuchów. Jedyny dzień w roku, w
którym to bez wyrzutów możemy pochłaniać pyszne słodziutkie pączki.
W Tłusty Czwartek nie przystoi nie zjeść choć jednej lukrowanej
kalorycznej bombeczki czy też faworków. Zresztą – jakie kalorie?!
Dziś nikt nie ma prawa ich liczyć!
Od wczoraj wszyscy cukiernicy mają pełne ręce roboty. Pączków
nigdzie zabraknąć nie może! Ci bardziej przesądni twierdzą, że
kto nie zje choć jednego pączka nie zazna dostatku w przyszłości.
Współczesnym Tłustym Czwartkom daleko jednak do tych sprzed wieków
– wtedy to stoły uginały się nie tyle od słodkości, co od mięs,
wędlin i trunków. Do Polski „tłuste” tradycje zawitały w XIX
wieku.
To prawdziwa bomba kaloryczna. Nic w tym dziwnego - są smażone w
dużej ilości tłuszczu i w trakcie tego procesu nasiąkają nim
niczym gąbka, a tłuszcz to najbardziej kaloryczny składnik diety.
Jeden pączek (ok. 65g) dostarcza prawie 270 kalorii, co średnio dla
dorosłej kobiety stanowi 15% całodziennego zapotrzebowania na energię.
Nie jest on jednak kalorycznym rekordzistą. Porcja faworków
odpowiadająca wagowo jednemu pączkowi to aż 350 kalorii!
Szybkie tempo życia, brak wolnego czasu oraz ilość i różnorodność
pączków dostępnych w sklepach sprawia, że w Tłusty Czwartek coraz
rzadziej przygotowuje się je w domu. A szkoda, bo wbrew temu, co można
przypuszczać nie jest to wcale trudne. Sekretem udanych, czyli
delikatnych i puszystych pączków jest odpowiednio wyrobione ciasto.
Składniki użyte do jego przygotowania powinny mieć temperaturę
pokojową, a najważniejszym chyba składnikiem są żółtka jaj,
nadające gotowemu wyrobowi charakterystyczną barwę i wyborny smak.
Pączków nie mogło dziś także zabraknąć w piekarni w
Dobromierzu – Jan i Jerzy Zapała zadbali o pokaźne ich ilości, a
kiedy zawitaliśmy tam o 8 rano z aparatem – nie było już zbytnio
co fotografować. Z kilku blach okrągłych słodkości została
raptem jedna i tę właśnie uchwycił nasz obiektyw.
|